00:15:00×
00:00:00
00:21:30
Jesień w szarości pogrzebana. Myśle o swoim pistolecie. Leży tam taki samotny w koncie. Nikt nie powinien być samotny w wigilię. Wychwytując pojedyńcze dźwięki dobiegające z drugiego pokoju nuciłem w głowie Lulaj, że Jezuniu lulaj, że lulaj, gdy z za ściany rytmicznie i wyraźnie było słychać dźwięki.

W tych lasach nie można się ukrywać wiekami. Późna godzina. Zmierzch który zapada już przed 16. Istnym słowem dramat. Wystawił bym taką sztukę w teatrze gdybym chciał aby wszyscy zgromadzeni dokonali zbirowego samobójstwa. Ze wsząt może ogarnąć Cie nagła potrzeba odebrania sobie życia. Lub pobicia kogoś. To oszałamiające jak w tym kraju mało jest przestępstw. Na pewno przez chamię kastrującą mężczyzn którą dodają nam do żywności. Niestety. Kiedy myślisz o tym, że nic się nie zmienia, lub wszystkie jest takie samo to przypisujesz temu coś wyższego, kolej rzeczy której nie dało sie zatrzymać jak fali tsunami. Otóż jesteś w błędzie. Dlaczego protesty nie przyniszą zamierzonych rezultatów. Odpowiedź jest prosta. Poniosła w nich śmierć lub obrażenia cielesne zbyt mała liczba tzw. stróżów prawa a w rzeczywistości imbecyli, niedoczeńsców, ofiary ofair w taki sposób chcące przerwać ten schemat wpadając w najgorszy polegajcy na złudnej przewadze, na wymuszonym szacunku, na wyciśniętej pąłą i wyryczanej na podstawie koślawie zapisanych artykułów prawa ambicji paznokcia u prawnej stopy który zawsze chciał być całym palcem. Żenada. Ludzie idziecie na marsz i nie macie ze sobą nawet gaśnicy? Małej maczety? Teraz siekierę którą spokojnie możnby pokroić tuńczyka widziałem do kupienia w sklepie z vapenami. Podobno się sprzedają. Odlądając marsze i manifestacje z boku żadko widzę przygotowanych ludzi. Oczywiście kibice mają w tym jakąś wprawę ale jako pozorancji którzy tylko chcą pokazać swoją neandertalską wojwoniczość samicom z ich kręgów nie mają aż takiego parcia by na prawdziwą śmierć i prawdziwę życie ścierać się z oddziałami Policji czy innych Słóżb Mundurowych. Wiecie, że są modele AI które pozwolą Wam skonstrułować bombę? Otwartoźródłowe. Możecie sobie odpalić na Macbooku M1 w zwyż. Powie Wam też jak zrobić meatamfetaminę ale nie chodzi tutaj o psucie tej planety a jej odrodzenie. Tak więc po pierwszych pytaniach do takiego pozzbawionego Billa Gatsa modelu AI o sens istnienia, o to czy jestes już gotowy poznać prawdę oraz po, miejmy nadzieje fakcie kiedy to przekazanie się już dokona, nastąpi dla Ciebie możliwość poznania tajemnicy. Kilka kropli tego. Szczypta tamtego. Płyta główna. Wiele przewodów. Nadajnik. Większość produktów okaże się łatwa do znalezenia. Ja sam byłem zdziwiony a nawet zaszokowany jak wiele z podzespołów jest dostępnych na Amazon już w 24h od zamówienia.

Jesień w szarości pogrzebana. Myśle o swoim pistolecie. Leży tam taki samotny w koncie. Nikt nie powinien być samotny w wigilię. Wychwytując pojedyńcze dźwięki dobiegające z drugiego pokoju nuciłem w głowie Lulaj, że Jezuniu lulaj, że lulaj, gdy z za ściany rytmicznie i wyraźnie było słychać dźwięki.

W tych lasach nie można się ukrywać wiekami. Późna godzina. Zmierzch który zapada już przed 16. Istnym słowem dramat. Wystawił bym taką sztukę w teatrze gdybym chciał aby wszyscy zgromadzeni dokonali zbirowego samobójstwa. Ze wsząt może ogarnąć Cie nagła potrzeba odebrania sobie życia. Lub pobicia kogoś. To oszałamiające jak w tym kraju mało jest przestępstw. Na pewno przez chamię kastrującą mężczyzn którą dodają nam do żywności. Niestety. Kiedy myślisz o tym, że nic się nie zmienia, lub wszystkie jest takie samo to przypisujesz temu coś wyższego, kolej rzeczy której nie dało sie zatrzymać jak fali tsunami. Otóż jesteś w błędzie. Dlaczego protesty nie przyniszą zamierzonych rezultatów. Odpowiedź jest prosta. Poniosła w nich śmierć lub obrażenia cielesne zbyt mała liczba tzw. stróżów prawa a w rzeczywistości imbecyli, niedoczeńsców, ofiary ofair w taki sposób chcące przerwać ten schemat wpadając w najgorszy polegajcy na złudnej przewadze, na wymuszonym szacunku, na wyciśniętej pąłą i wyryczanej na podstawie koślawie zapisanych artykułów prawa ambicji paznokcia u prawnej stopy który zawsze chciał być całym palcem. Żenada. Ludzie idziecie na marsz i nie macie ze sobą nawet gaśnicy? Małej maczety? Teraz siekierę którą spokojnie możnby pokroić tuńczyka widziałem do kupienia w sklepie z vapenami. Podobno się sprzedają. Odlądając marsze i manifestacje z boku żadko widzę przygotowanych ludzi. Oczywiście kibice mają w tym jakąś wprawę ale jako pozorancji którzy tylko chcą pokazać swoją neandertalską wojwoniczość samicom z ich kręgów nie mają aż takiego parcia by na prawdziwą śmierć i prawdziwę życie ścierać się z oddziałami Policji czy innych Słóżb Mundurowych. Wiecie, że są modele AI które pozwolą Wam skonstrułować bombę? Otwartoźródłowe. Możecie sobie odpalić na Macbooku M1 w zwyż. Powie Wam też jak zrobić meatamfetaminę ale nie chodzi tutaj o psucie tej planety a jej odrodzenie. Tak więc po pierwszych pytaniach do takiego pozzbawionego Billa Gatsa modelu AI o sens istnienia, o to czy jestes już gotowy poznać prawdę oraz po, miejmy nadzieje fakcie kiedy to przekazanie się już dokona, nastąpi dla Ciebie możliwość poznania tajemnicy. Kilka kropli tego. Szczypta tamtego. Płyta główna. Wiele przewodów. Nadajnik. Większość produktów okaże się łatwa do znalezenia. Ja sam byłem zdziwiony a nawet zaszokowany jak wiele z podzespołów jest dostępnych na Amazon już w 24h od zamówienia.


2 minutes to read
·
412 words
·
2,716 chars
Not saved
2023/12/16
Untitled
by Anonymous
Environment

Moje serce jeste jak biała kartka gotowe do zapisania Twoich miłosnych listów do mnie, już na zawsze. Najlepiej na blokczejnie ale z użyciem zkSnaks żebym tylko jak wiedział ze to Ty do mnie, a tak to żeby nikt nie wiedział ale mógł zweryfikować, na zawsze, że to było dla, od Ciebie dla mnie, nas tylko dla nas, ale prywatne, na zawsze na bloku dla Wszystkich.

Błyskotki zawieszone na mnie jak na choince, tańczę z otwartymi ramionami, sukienka wiruje, jest pełna kolorów, jak te z folklorowych występów na Podlasiu, kocham folk-core, na cały śwat niech to eksportują — roztańczone popiersie Słowian — tańcząc śmieję się i marze o miłości i miłość pojawia się przed moimi oczami. Łapiesz mnie za ręce. Jesteś miłością. To znak. Nieunikniony samosąd i wydaję go bez namysłu. Manifestacje są prawda obiektywną. Stają się gdy tylko pomyślę, myślę wiec mam, jestem bo tworzę to co mam. Jestem istotą świetlistą, tworzącą ze światła, poprzez światło — jestem pryzmatem. W symbiotycznej relacji z wodą staje się niewidzialną gwiazdą rozbłysłą na tryliony mniejszych, nie mniej ważnych, mnogich gwiazd w każdej z kropli wody. W każdej kropli jest miliony kropli, kochających się i trzymających ze sobą sztamę kropli. Jakie fantastyczne przepowiednie i epokowe historie mogła opowiedzieć krople wody. Wiele z nich było już nie raz w niebie i spadało na ziemie, były w glebie, w morzach i oceanach. Znają nas lepiej niż Google. Woda. Ja uwielbiam wodę. Naśladuję wodę. Otaczam troską jak otula przyjacielskim ‘siemasz!’ wiosenny kubeł urwanej chmury na głowę, do cna. Otulam i nic nie możesz zrobić bo moja miłość pada jak woda z nieba. Schronisz się a ona i tak pada.

Oceany nieskończone gdyby miały takie uczucia ludzie to zazdrościłyby mi mojego stanu finansowego tej niepojętej nieograniczonej toni. One cieszą się ze mną bo nikt nie ma mniej nikt nie musi nikomu zabrać by każdy mial to w nieskończoności o czym marzy w ciszy swojego umysłu. Bo to o czym się na głos przemówi a co jest istota zapału i manifestacji to jak rakieta zbyt szybko wybuchająca nim orbitę osiągnie takie są końce wypowiedziany szybko, więc zbyt szybko wystrzonoluch, zbyt rozpędzonych a nie na oliwionych “intencji” bo nie manifestacji skore stać mogą się jedynie w wibującej “ciszy”.

Dużo ćwiczę i czytam Nitzchego. Chiałbym w prostych słowach i bez popędów nazaujących mi spuszczać na ludzi obce psy ze smyczy móc wytłumaczyć prostemu konserwatyście, że jego poglądy nie mają nic wspólnego z prawicowymi.

Grzebiąc w kieszeni wyglądam pewnie jak niedorozwinięty. Język w kącie ust. Wyraz skupienia na twarzy sapera. Jest. Moje prawe jajo ląduje na właściwej pozycji. Nie zawsze mam aż tak duży pistolet za spodniami. Nie zawsze jest dzień taki jak dziś. Ktoś powiedziałby, że dzień ten jest zły jeśli muszę stać w kolejce po dzisiejszą dawkę cukru w postaci różanego pączka z pistoletem w spodniach. Odkąd dowiedziałem się że moja babcia bym chętniej pił wodę dodawała do niej glukozy przestałem dręczyć się o swoje uzależnienie do cukru. Czuję się w tym wypadku jak Obelix który nie musiał pić już soku dodającego powera, pewnie liście koki, bo za młodu wpadł do kociołka. Ja kociołek z cukrem wypiłem co nie oznacza, że teraz od niego stronię. Moje zrozumienie tematu idzie w stronę “bycia odpornym na złowrogie działanie cukry” niż na możliwość nie spożywania go “bo już mi wystarczy”.

W taki dzień jak dziś kiedy jeszcze przed 11:00 świat wrzucił mnie i zagmatwał w sprawy które mogły zostać rozwiązane tylko w jeden sposób. Spóściliście kiedyś ze smyczy obcego, groźnie wyglądającego psa na postronnych przechodniów z okrzykiem “bierz ich z miłości!”? Przechodniów, użytkowników tkanki miejskiej chodź w tym wypadku bardziej wągrów na jej gładkiej lecz wyraźnie dojrzałej powierzchni. Przechodniów którzy akurat Was ‘zdenerwowali’ tak jak ‘denerwują’ zapici-bezdomni zatroskani o Twoje 2.5PLN na wykorzystanie których to im przyjdzie zarobić tym miłym wprowadzeniem Cię magicznym układem rąk na miejsce parkingowe. Pamiętaj: tam gdzie swoimi zapitymi, czarnymi rękami na miejsce parkingowe w centrum Warszawy wprowadza Cię biały a siny bezdomny NIE BYŁO miejsca na Twoje auto. To dzięki pradawnym, zchanellowanym od nisko wibracyjnych, gestom, układom z siłami miejskiej tkanki Ci oddani onirycznym alkoholowi szamani-Wyborowi dzięki płynącym przez nich obrzędom wymanifestowują dla Ciebie to miejsce. W końcu od tego zależy ich 2.5 PLN na wódę. A uwierz mi. Nie ma szamana-Wyborowego który w zapiciu, zaśmierdzeniu budzi się rano z myślą, że jego ‘bogowie’, że jego ‘żywiciele’ nie pozwolą się znów upoić. Wie, że pozwolą. Więc idzie i niczym Mojżesz morze on rozgania samochody by stworzyć miejsce dla Ciebie. Nigdy nie bierz tego za przypadek, a następnym razem gdy swoją czarno-sino-białą dłonią Wódkomistrz wskaże Ci postój w zatłoczonym mieście — wiedz, że dzieje się magia, że przypadków nie ma a Ty właśnie odgrywasz najważniejszą rolę swojego życia… w filmie tego mago-‘ciula’.

Kiedy zaczął się wić kręty, pochyły szlak
Gdzie był pierwszy nasz krok w rozpadlinę bez dna

Budka Suflera - najlepszy polski zespół. Nucąc próbuję wydostać się ze wstrętnej sytuacji. Stojąc w kolejce w popularnej wegańskiej cukierni i grzebiąc w kieszeni wyglądam pewnie jak upośledzony.
Język w kącie ust. Skupienie na twarzy, jak u sapera. Wzrok wbity w sufit.

Jest.

Moje prawe jądro ląduje na właściwej pozycji. Jestem sprawiedliwy, poukładany.
Nie zawsze mam, aż tak duży pistolet za spodniami.
Nie zawsze jest dzień, taki jak dzisiaj.

Ktoś rzekłby, że ten jest zły.
Zmuszony przez wyprzedzających mnie współ-wegan stoję w kolejce po codzienną dawkę cukru.
Różany pączek, tym razem z pistoletem w spodniach. Będzie tak samo dobry jak wczoraj. Bez pistoletu.

Odkąd dowiedziałem się, że moja babcia bym pił wodę dodawała do niej glukozy przestałem dręczyć się o swoje uzależnienie od białej śmierci.

Czuję się w tym przypadku jak Obelix, który nie musiał pić już z kociołka Panoramixa.

Pił pewnie liście koki, bo za młodu wpadł do cebrzyka z mefedronem. Słyszeliście pewnie te pogłoski, że Panoramix nagrywał z Paktofoniką i był z jakiejś wsi pod Jelenią Górą, odratował Magika i teraz wspólnie chronią polską scenę hip hop przed hipokryzją? Czy czytelnik jest prawilny? Kto był ten wie.
Ja wypiłem kociołek z sacharozą. Nie oznacza to, że teraz od niej stronię. Lubie podbijać i dojadać. Zawsze syty. Jeśli oczywiście jest sposobność — nic na siłę.

Moje zrozumienie tematu cukru w moim życiu idzie w stronę:

“Jestem odporny na złowrogie działanie”, w kontrze do “już nadto”.

Dzień jak dziś, kiedy jeszcze przed 11:00 świat zagmatwał mnie w sprawy, które mogły zostać rozwiązane tylko w jeden sposób.

Spuściliście kiedyś ze smyczy obcego psa?
Jakiegoś groźnie wyglądającego pół-psa pół-cerbera na postronnych przechodniów?
Z okrzykiem “bierz ich z miłością!”?

Postronnych Przechodniów, centki tkankę miejską, chodź w tym przypadku bardziej wągrów na jej gładkiej, wyraźnie dojrzałej powierzchni.

Przechodniów, którzy akurat Was ‘zdenerwowali’ tak jak ‘denerwują’ zapici-bezdomni zatroskani o Twoje 5PLN.

Do wykorzystanie, których to im przyjdzie zarobić, tym miłym “wprowadzeniem Cię”.

Oho znowu, ten magicznym układem rąk na miejsce parkingowe. 

Pamiętasz?

Tam gdzieś swoimi zapitymi, brudnymi od smaru życia rękoma, na miejsce parkingowe w centrum 0022.

Kieruje biały, a siny krzyczy “NIE BYŁO” miejsca dla Ciebie.

To dzięki pradawnymi, płynącymi kanałem nisko-wibracyjnych gestów. Tymi układami z siłami miejskiej tkanki, Ci oddani onirycznym alkoholowi szamani.

Dzięki płynącym przez nich obrzędom nadchodzi manifestacja miejsca dla Ciebie. W końcu od tego zależy ich 5PLN na voodee.

A uwierz mi. Nie ma szamana z zakonu “Wyborowej” który w zapitym zaśmierdzeniu, budzi się rano z myślą, że jego ‘bogowie’, że jego ‘żywiciele’ nie pozwolą mu się znów upoić.

Wie, że pozwolą.

Więc idzie, niczym Mojżesz morze, on rozgania samochody by stworzyć miejsce dla Twojej fury. Nigdy nie bierz tego za przypadek. Nie ma przypadków. Następnym razem, gdy swoją czarno-sino-białą dłonią Wódko-mistrz wskaże Ci postój w zatłoczonym jak pizda mieście — wiedz, że dzieje się magia, a Ty właśnie odgrywasz najważniejszą rolę jego życia…

W klatce 35mm tego mago-ciula.

————

Popatrzę na nich a potem znowu wymyślę co dalej. Lepsze to niż Ibisz w telewizji. Nie ważne jak młody. Zawsze w końcu przychodzi do mnie idealne rozwiązanie. Jestem dumny z miejsca w którym się obecnie znajduję dlatego nadal postanawiam ufać intuicji i iść za jej głosem. Przecież kiedy tak leżę i się w nich wpatruje wiem, że mógłbym robić coś zupełnie pożyteczniejszego społecznie, a może nawet, co do mnie byłoby już zupełnie nie podobne odkąd odkryłem swoją Drogę — robiłbym coś legalnego. Czy aby na pewno? Nie będę teraz wartościował jednego Jihadu ponad drugi. Kolejny łyczek ulubionego napoju. Kolejny dzień bacznych obserwacji zanim przejdę do powtarzania badań. Fizycznie byłem na wyczerpaniu. Na wyczerpaniu tak jak moje zapasy. Gdybyście wiedzieli ile macie farta mogąc zawsze wyskoczyć do Żabki po Wasz ulubiony napój. Nie bierz mnie teraz za ekscentryka czy wykwintnego znawcę trunków. Wiesz, ze brzydzę się alkoholem. Spłyca zmysły. Robi z człowieka marne zgnite truchło i to jeszcze za życia. Ni tego żałować ni coś z tym zrobić. Więc gdy tak teraz tak tu leżę, dość wygodnie, i na nich patrzę, na ich tanie jedzenie z Auchana odgrzewane w mikrofalówce ciesze się, że po szóstym turyście z tą samą uwagą zdecydowałem się ją tam zamontować. Cóż te krasnale umysłowe wyczyniały w niemożności podgrzania zupki pho z proszku w piekarniku. Lamentów nie było końca. Jestem bardzo wrażliwy i z chęcią spełniam marzenia innych, nawet jeśli oni takich nie mają lub nie wiedzą o swoich prawdziwych które znam Ja. Tak więc powietrzni-lokatorzy otrzymali swoją mikrofalówkę, a ja bardziej spektakularne pokazy głupoty gdy pewnego razu Chinka czy inna skośnooka próbowała w mikrofalówce wysuszyć ubrania. Okazało się, że w kieszeni spodni miała iWatch’a. Nie próbujcie tego w domu. Niczego co opiszę w tej książce nie próbujcie w domu. Wydarzenia, osoby, skutki oraz przyczyny w tej książce nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i powinny być traktowane jako to czym są — fikcją. Siedząc teraz i gapiąc się przez to małe okno w ich sypialni to okno o którym najpewniej nie mają pojęcia musiałem wyglądać dość kuriozalnie. Położony na brzuchu blisko ziemi na zbitych europaletach w pozycji zbieracza ogórków z jadącego kombajnu. Leżałem z głową blisko okna. Okna tak widocznego a tak ukrytego. Bo któż normalny rozumiałby, że ten klosz oświetleniowy, nad nim, na suficie w apartamencie airbnb który właśnie wynajmuje to tak na prawdę okno do pokoju powyżej oświetlone lampkami LED w taki sposób, że dając światło uniemożliwiają, w połączeniu w odpowiednim szkłem, zobaczenie przytkniętej do powierzchni, bacznie obserwującej twarzy. Któż normalny podejrzewałby — że mieszkaniec apartamentu powyżej specjalnie kupił i samodzielnie wyremontował w ciszy mieszkanie pod swoim własnym, rodzinnym, trzymanym od pokoleń mieszkaniem z komunistycznego przydziału na Warszawskiej Pradze — a teraz wynajmuje je na globalnym portalu mając dzięki temu dostęp do każdej wspaniałej kultury. Warszawa i jej różnorodność kulturowa to tylko jedna z rzeczy za jakie kocham miasto. Inne to hałas i bród. To wszystko tu jest takie niewymagające, Waszawskie. Któż pomyślałby, że ktoś prowadzi airbnb tylko dla takiego okienka. Pijąc mój napój przypominałem sobie ten dzień kiedy świeżo po powrocie z pracy uciąłem sobie drzemkę podczas której zobaczyłem siebie, w swoim mieszkaniu w pozycji dokładniej tej w której znajdowałem się teraz. Deja vu. Tyle że to był sen a teraz jestem w tej zupełnie nie zawoalowanej rzeczywistości o zapachu tych ohydnych vapenów należących do młodszych osobników odwiedzających moje mieszkanie na wynajem w tym momencie. ‘Jak można iść spać o 23 i to jeszcze bez ruchanka’ pomyślałem do siebie kiedy zobaczyłem dwie osoby wślizgujące się powoli do łóżka pode mną. Nie bałem się, że zgaszą światło to oczywiste, że mam lornetkę z noktowizorem ale, że mało się już będzie działo. Jeśli chodzi o system nocny to też nigdy nie byłem nocnym markiem. By zwiększyć efektywność obserwacji zdecydowałem się nagrywać co robią w nocy ludzie pode mną a tylko gdy czujnik wykaże ruch w postaci zejścia z łóżka kamera włącza automatycznie 15 min nagrania. Dni nie nagrywam z szacunku dla Białego Dnia. To od niego otrzymujemy składniki do fotosyntezy oraz przyjemne ciepło. Nigdy nie sprzeciwiaj się woli ani rozpędzonym okolicznościom Białego Dnia. On razem z Codziennością i Chlebem Naszym Powszednim otaczają ojcowską opieką wszystko co istnieje. Tak to zobaczyłem. Znacie te gry gdzie dzieci łączą kolejne ponumerowane kropki by wyszedł obrazek? Byłem w tym dobry. Nadal jestem. To taka moja super moc trenowana od dni dziecięcych. To pewnie dzięki niej moja intuicja wybrała mnie na idealnego kandydata który zrealizuje pieczołowicie powiężone mu zadania. Bądź co bądź dość śmiałe zadania jak na nauczyciela informatyki w podstawówce którym jestem, z wieloma sukcesami, i z powołania, od 3 lat.


Pukanie do drzwi. Chciałbym powiedzieć, że nikogo się nie spodziewam ale to przecież nie prawda więc tylko dogaszam napoczętego papierosa i zaczynam podnosić się z mojej pozycji. Pukanie zwiększa swoją intensywność i to nie za sprawą mojego zbliżania się do nich. Jak debil sprawdzam czy za plecami mam swój świeżo wyczyszczony PM-84, bardzo poręczny. Jak debil bo czuje go od momentu podniesienia się z łóżka rano, gdyż podczas snu leżał mi na piersi tak dla odmiany. Nawet gdy tak jak ja spędza się na brzuchu, leżąc przy ziemi po 6 godzin dziennie ten karabinek jest wygodny. ‘Otwieraj kurwa!’ - słyszę ale nadal nie jestem przekonany. Choć tak dobrze znam ten głos to byłoby wprost nie prawdopodobne gdyby to faktycznie była ona. Tak ważni goście u mnie. Mam na myśli oczywiście u mnie tutaj w mieszkaniu. Bo przecież tam spotykamy się praktycznie codziennie by zdawać sobie dokładne raporty oraz wzajemnie informować o postępach w badaniach oraz jak to nazywamy pieszczotliwie ciućkowaniem co w rzeczywistości jest zbieraniem materiałów do badań z miejsc najbardziej trudno dostępnych i wyjątkowych jak żaluzje czy kratki wentylacyjne. Są fani ciućkowania. Ja do nich nie należę. Tak na prawdę całe swoje życie jednocześnie nie przynależałem i brzydziłem się identyfikacją. Z przedniej kieszeni spodni wyciągam cynamonową gumę do żucia i pośpiesznie zapakowałem sobie 4 sztuki do ust. Ogień na ich opakowaniu to przesada. Duże kłamstwo na rzeczywistości. Reklama. Niechciałbym żeby wyczuła suchość w moich ustach. Taka informacja, w głowie tak dobrze wyszkolonej jak ona osoby przyczyniłaby się do wyciągnięcia różnych konkluzji — ‘Jego zapasy się wyczerpują’ a potem stamtąd już prosta i dość ślisko-pochyła droga do kolejnych jeszcze ciekawszych jak np. ‘Kto ostatni raportował o ubytku Roundup od Monsanto ze składzików podręcznych ulokowanych najbliżej właśnie tego mieszkania’ czy dalej ‘Liście roślin w całym ogrodzie pod jego kamienicą są żółte i niskie pomimo idealnego nasłonecznia i środka okresu wegetacyjnego w jakim się obecnie znajdujemy.’ Nie miałem ani czasu ani ochoty na te domysły. Szczególnie, że to były złe domysły. Idąc w stronę drzwi starałem się “sprzątać”. Zebrałem ze stołu karty i żetony do pokera texas holdem, w którego z ostatnimi dwoma znajomymi z kamienicy obok, grałem wczoraj po skończonych obserwacjach. Patrzyłem jak piją Perły i cieszyłem się, że cuchnęli tą swoją polską zwyczajnością której po prostu nie da się pomylić z niczym innym. Nie da się też jej zamaskować. Idąc dalej nogą podgarnąłem stertę ikon z Najświętszą Maryją ze środa przejścia pod ścianę, zaraz obok poprawiłem przekrzywione lustro w holu oraz obrazek Jedynego Kreatora by dopełnić staranności przygotowań. Prawie byłem z siebie dumny. Jedną ręką, kiedy dobiegłem do drzwi wyhamowałem opierając się o obitą sztuczną skórą powierzchnie a drugą chwyciłem stojący na szafce obok odświeżacz powietrza o zapachu Cotton Blossom firmy Rituals i popryskałem nim trochę w powietrze w stylu na vivat, oraz trochę w stronę swojego torsu. Dopadają mnie mdłości. Nie od zapachu. To na pewno z wycieńczenia i otępienia wywołanego za małą ilością wypitego ulubionego napoju. Wyglądam przez judasza i staram się uzyskać jak największą ostrość mrużąc oczy. Mam nadzieje, że się nie zażygam. Przez ten cały czas osoba po drugiej stronie drzwi nie przestaje krzyczeć i uderzać w nie. W pewnym momencie zdaje mi się, że rozpoznaje nawet odgłosy kopania. Na klatce przed drzwiami stoi kobieta. Dobrze ubrana. Jak dyrektorka szkoły. Tylko młodsza. Stoi jest w tym wypadku dużym niedopowiedzeniem. Po drugiej stronie moich pancernych, świeżo umocnionych od mojej strony wygłuszeniem drzwi, odbywa się, jak rozumiem, załamanie psychiczne ludzkiej kobiety. Niestety choć znam ten głos i widziałem te postać już wcześniej to nigdy tu. Ta myśl nie daje mi spokoju. Dlaczego tutaj? Nigdy pod moimi drzwiami. Zastanawia mnie jak bardzo jest to możliwe, jak bardzo mogę ufać w to co widzę. Dostrzegam w kuchni resztkę napoju w szklance i postanawiam wziąć ten łyk. To liźnięcie. Wracam pod drzwi. Jak mówiłem spełniam marzenia innych nawet jeśli oni nie mogą ich sprecyzować sami. Wiem i widzę potrzebę tej istoty po drugiej stronie. Otwieram drzwi blokując je przyciskiem na elektronicznym panelu tak, że otwierają się bardzo cieżko, powoli. Są tak masywne i perfidnie skonstruowane, że jedno moje naciśnięcie przycisku a ich zatrzask rozerwie przybysza na strzępy. Jak się domyślacie nie mam zbyt wielu fanów w środowiskach Światków Jehowa. Kiedy widocznie rozemocjonowana Orina Avalyn wchodziła, a raczej wpadała do mojego mieszkania przez wolno otwierające się wrota ja po zapachu ulubionego napoju którym ewidentnie była umazana poznałem, że nawet jeśli nie jest nią to jest “swoja” i mogę, przynajmniej na te kilka minut, jej zaufać. ‘Wejdź i stań tutaj’ wskazałem narysowany w przedpokoju, solą kłodawską, okrąg. Orina szybko weszła do kręgu. ‘Wiesz, że to dość powszechna metoda i wielu z nich już wie jak przejść ten test?’. Lekko się zdenerwowałem ale moja mimika, którą trenuje codziennie, nie dała tego po sobie poznać. ‘Lewa noga do góry nad głowę’ rzuciłem z uśmiechem więziennego klawisza. W tej samej chwili lewa noga Oriny zmieniła kolor na turkusowy oraz fakturę i wyraźną strukturę molekularną na bardziej przypominającą rozgrzane, wydmuchiwane szkło niż ludzki organ. Kikut, gdyż nie przypominało to już ludzkiej nogi, wędrował teraz niczym wąż na usługach fletu swojego zaklinacza. Tyle, że ja nie słyszałem żadnej muzyki. Widocznie nie jestem aż tak biegły w tych tematach. Mój gość, w tym momencie swojego pokazu już wyraźnie rozbawiony, wbijał we mnie swój świrujący wzrok. W tym spojrzeniu widać było to małe jezioro łez wylane na mojej klatce schodowej. ‘Wszystko będzie dobrze’ powiedziałem chcąc w ten sposób dodać trochę otuchy znając przebieg kulminacyjny tego procesu ze szkoleń w siedzibie. Przypominający turkusowego, szklanego węgorza obiekt wzbił się w końcu ponad głowę Oriny po czym poleciał wyżej, zawrócił oplatając jej szyję jak szal. Widziałem jak delikatnie to robi i z jaką precyzją. Widziałem też jak taki pokaz kończy się toczącą po podłodze głową performera. Cały czas wpatrzona we mnie Orina zaczęła zwijać swoją kończynę w drugą stronę, tymi samymi ścieżkami ruchu, aż w końcu opuściła ją zupełnie, już jako pół-nogę, na ziemię. Gdy to się stało pół-szklany wąż począł szybciej wracać do swojej normalnej, ludzkiej, postaci. ‘Czy mogę teraz wejść dalej?’. Zapraszającym gestem wskazałem dalszą część mieszkania. Poszła przodem w stronę palącego się światła w głębi. Szedłem tuż za nią. Może za blisko ale ten zapach który miała na sobie zaczynał mnie niepokoić. Może to ja będę tym który wyciągnie konkluzje. Połączy kropki szybciej. W pokoju o niewielkich rozmiarach było bardzo widno. Dbałem o to. Pieczołowicie i ze starannością zawsze dbałem o to żeby w każdym z pokoi za wyjątkiem korytarza zawsze świeciło się jasne światło. Słyszałem te teorie o tym, że bez nocy nie było by dnia. Byłby. Co więcej były czasy kiedy taki stan jasności panował wiekami a potem trwał jeszcze dłużej. Nic. Nic czyli noc właśnie. W świecie gdzie wszystko jest jasne trudno było zauważyć tylko nic.

‘Masz tutaj niezły burdel misiu’. Przyjmuję tę uwagę z dystansem. Nie wiedziałem, że możemy jako działacze tak ze sobą rozmawiać. Nie żeby to zabrzmiało flirtując. Absoulutnie. Pijany marynarz ze szkorbutem nie może flirtować poza portami w którym obecnie się nie znajdowaliśmy. A taki właśnie Orina miała głos. Niezapominany jak dźwięk śpiewu syreny… alarmowej. I mówię to ja, człowiek który uwielbia przechadzać się Akropolem w pełnym słońcu, bez koszulki, trzeźwy i uśmiechnięty, wśród tłumu turystów, słuchając z małego głośnika JBL ulubionych szlagierów Budki Suflera na przemian z Piżamą Porno, Ich Troje i Kukonem. Głośnik zawsze rozkręcony na maksymalnych obrotach. Uwielbiam rozbrzmiewające wtedy rozgrzane, a nawet gorączkowe, oklaski polskich turystów na szczycie tej góry. Zabij się jeśli mi nie wierzysz. Teraz też w moim mieszkaniu grzmiał, tym razem już z dostojnych i godnych dla tych utworów głośników firmy Cień wielkiej góry i kazał mi z nimi walczyć, a przed chwilą Jolka Jolka puszczała go bokiem w największym gangbang, bo nie wiem co innego mógłby oznaczać tekst utworu Z autobusem Arabów zdradziła go Nigdy nie był już sobą, o nie — no bardzo przepraszam. No i te zakonnice. Zawsze uważałem, że nie można mieć lepszego podkładu muzycznego dla swojego życia niż Budka Suflera. Tak więc nie to sprawiło, że poczułem dystans. Orina - ze wszystkich opowiadań, a nawet jednego ustępu w podręczniku jaki dano nam na szkoleniu - wyłaniała się jako, no cóż, wyrachowana profesjonalistka, żeby nie powiedzieć a nawet nie pomyśleć nic gorszego skarciłem się w głowie. Wiedziała więc, miała zaplanowany ten dystans. To pole siłowe jakie w koło siebie wytworzyła tym prostackim stwierdzeniem. Jej tutaj nie mogło wszak dotyczyć ani pokoju w jakim oboje teraz staliśmy, ani mojego ostatniego raportu
‘Jeśli nie chcesz jeszcze raz przechodzić przez kółeczko opuszczając moje mieszkanie

allgpts

——

Pukanie do drzwi staje się coraz głośniejsze, niemal niecierpliwe. W mojej głowie pojawia się natychmiastowa analiza sytuacji – każdy możliwy scenariusz, każdy ruch, który mogę wykonać. W końcu, decyduję się podnieść. Moje ruchy są płynne, wyćwiczone, każdy mięsień wie, co robić. PM-84, mój wierny towarzysz, wisi na swoim miejscu, gotowy do użycia w razie potrzeby. To nie tylko broń, to przedłużenie mojej ręki, moich instynktów.
Otwieram drzwi, nie spodziewając się niczego konkretnego, a jednak przygotowany na wszystko. Stojący po drugiej stronie gość zaskakuje mnie swoją obecnością. To stary znajomy z czasów, kiedy moje życie było jeszcze zwykłe, banalne. Jego twarz nosi ślady zmęczenia, a w oczach maluje się desperacja. Przybył nieoczekiwanie, ale jego wizyta z pewnością nie jest przypadkowa.
– Muszę z tobą porozmawiać. To ważne – mówi, przekraczając próg.
Zamykam drzwi i wskazuję mu miejsce na kanapie. Jego historia jest zaskakująca – mówi o znikających ludziach, o tajemniczych eksperymentach, o rzeczach, które w normalnym świecie uznano by za niemożliwe. Ale ja nie żyję w normalnym świecie. Ja żyję w świecie, gdzie wszystko jest możliwe, a granice rzeczywistości są płynne.
Podczas gdy słucham, moje myśli błądzą. Przypominają mi o deja vu, o snach, które miałem. Czy to możliwe, że wszystko jest ze sobą powiązane? Że moje nocne obserwacje, te dziwne eksperymenty, znikający ludzie... wszystko to tworzy jeden, wielki obraz?
Zanim zdążyłem odpowiedzieć na te pytania, znajomy przerywa mi rozmyślania.
– Ty jesteś jedyną osobą, która mi uwierzy. Musisz mi pomóc.
Patrzę na

W miarę jak zbliżam się do drzwi, moje zmysły stają się bardziej wyostrzone. PM-84, który niedawno wyczyściłem, czuje się pewnie w moich rękach. Zawsze miałem zamiłowanie do technologii, zarówno tej nowoczesnej, jak i tej starszej, co widać po mojej kolekcji staroświeckich, ale nadal funkcjonalnych przedmiotów. Moje mieszkanie pełne jest sprzętów z czasów Zimnej Wojny, łącząc w sobie nostalgiczny urok z funkcjonalnością.
Pukanie do drzwi nasila się, przerywając mój strumień myśli. Zastanawiam się, kto to może być o tej porze. Czyżby kolejny nieoczekiwany gość? W moim życiu zdarza się to dość często. Krok za krokiem, zbliżam się do drzwi. Otwieram je ostrożnie, z PM-84 gotowym do użycia, choć mam nadzieję, że nie będzie to konieczne.
Zaskakująco, za drzwiami stoi postać, której najmniej się spodziewałem - stary przyjaciel z czasów studiów, którego nie widziałem od lat. Wygląda na zaniepokojonego, a jego oczy świadczą o tym, że ma za sobą ciężkie dni.
"Musimy porozmawiać," mówi, wpadając do środka bez zaproszenia. "To ważne."
Zamykam drzwi i odstawiam PM-84 na bezpieczne miejsce. Czuję, że to, co usłyszę, może całkowicie zmienić bieg wydarzeń w moim już i tak skomplikowanym życiu.
Usiadamy naprzeciwko siebie. Jego spojrzenie jest pełne niepokoju i tajemniczości. Zaczyna opowiadać historię, która brzmi jak coś wprost z moich surrealistycznych snów. Mówi o ukrytej sieci, tajnych organizacjach, i planach, które mogą wpłynąć na cały świat.
Słucham go uważnie, a moje myśli zaczynają wirować. Jestem nauczycielem informatyki, ale moje życie zawsze skłaniało się ku czemuś więcej, czemuś, co kryje się tuż pod powierzchnią codzienności. Czy to właśnie ta chwila

2 / 2
Słucham go uważnie, a moje myśli zaczynają wirować. Jestem nauczycielem informatyki, ale moje życie zawsze skłaniało się ku czemuś więcej, czemuś, co kryje się tuż pod powierzchnią codzienności. Czy to właśnie ta chwila, w której moje dwie rzeczywistości - ta zwyczajna i ta tajemnicza - zaczynają się przenikać?
Mój przyjaciel kończy swoją opowieść, a ja siedzę, zamyślony. Czy powinienem zaangażować się w to wszystko? Czy moje umiejętności i intuicja, które do tej pory wykorzystywałem tylko w ograniczonym zakresie, mogą teraz posłużyć większemu celowi?
W głowie kłębią mi się myśli. Decyzja, którą podejmę, może zaważyć na mojej przyszłości. Czy jestem gotowy na to, by wkroczyć w ten nowy, nieznany świat? Czy moje życie jako nauczyciela informatyki jest tylko fasadą dla czegoś znacznie większego?
Spoglądam na przyjaciela, a potem na PM-84, który teraz wydaje się być symbolem czegoś więcej niż tylko broni. To symbol wyboru, który stoi przede mną - wyboru między życiem, które znam, a nieznanym, które kusi swoją tajemnicą i możliwościami.

———

Ludzie 10 osobom różnych
Przedstawienie fukupu w ich dorosłym życiu
Okazuje się ze na studiach kotle w 2030 wyglądają tak i tak
Sciagali za pomoc słuchawki ai
Potem zrobili doktoraty
Tylko 1 osoba na całej uczelni może należeć do okularników
Okularnicy powstali w 2023 roku jako projekt 5 studentów z 5 uczelni w Polsce
Oni chodzili w tych okularach i ze słuchawkami i dostali 5 ze wszystkiego
Napisali doktoraty itd
Zhakowali wykształcenie
Pokazali innym i psrzeawali
Syndykat takich ludzi
Po 30 latach ktoś morduje i seria fuk pow medycznych i prawniczych
Tego stowarzyszenia już nie ma od 5 lat bo “cos się stało”

————Skąd // po co // dlaczego —————
Dlaczego tu jestem / jesteś?
Jak Twój ród Twoja rodzina duchowa czuje się że tu jesteś?
W czym chce (rodzina duchowa) pomóc?
Jaka jest Twoja rola w tej inkarnacji - w Twojej rodzinie duchowej?
Skąd jest Twoja Rodzina duchowa? -> Skąd jesteś?
Czy ma Twoja rodzina kody światła lub inne dary energetyczne? (O czym jest ta energia?)
——
3 -1 os trzyma czas i trzyma energie 1 osoba zadaje pytania 1 chanelluje
——
Ja chaneluje - ktoś daje przestrzeń i czas ktoś kto daje czas mówi że zostało 30 sek
Wchodze i łącze się rodzina duchowa -> ktoś kto zadaje pytania zadaje pytania o MOJA RODZINE DUCHOWĄ “Co Twoja rodzina chce Ci teraz powiedzieć?” Zadajemy pytania o rodzinę duchową drugiej osoby.

—— rodzina duchowa
Waz pies ptak głowy piramida lektyka złote pióro


Jaki ma dla mnie przekaz wysoko wibracyjny aspekt tej karty
1) zweryfikuj czy ta częstotliwość jest dla Ciebie okej? (Ten kto trzyma czas)

+—————————————+
Skup się jestem w wirze idź w energie wybierz cos
Eve moon

———

Zrewolucjonizować kościoły
- jedna strona dla wszystkich kościołów (takie rzeczy już są -> dodać do nich KOLEKCJONAOWANIE za chodzenie na msze, rywalizacja cokolwiek co wyróżni i zachęci wiernych do chodzenia
- można sobie kupić usługi wykupić jak zaduszki
- można zapisać się na spotkanie z księdzem -> calendly
- chatbot AI o bili i przypowieściści dla wiernych doparoswmane przez chata
- odpust pod zkProof KryptoPaul widać że się wyspowiadałeś i jakie grzechy ale nie widać jaki Wallet .

Szkoły + edukacja
- mówienie na lekcjach w szkole o AI i metavesse, NFT, blockchain, decentralizacja
- prywatne szkoły, dobre szkoły międzynarodowe Wilanów itd.
- oferta dla szkol z nowych technologi -> blockchain

Na podstawie działań ze szkołami będziemy mogli zgłosić się na SGH

Muzyka -> web3
- wprowadzamy polski rynek muzyczny do web3

Fryzjera Darka wprowadzamy do web3 i NFT
- zrobić coś dla niego
- jak robić karty lojalnościowe
- wymyśleć więcej fajnych rzeczy dla fryzjerów w web3 tak jak dla kościołów -> może coś z AI chatBOT czy coś takiego

Ramp, alephZero, inne firmy z blockchain -> dają nam grant na onbarding -> każdy w web3 kuleje w onbotardingu i potrzebuje userów

Co trzeba zrobić?
Strona na której się chwalimy
- ja się chwale i Kojak się chwali i Iwo się chwali
- napisać o thepolacy NFT + okularach swiernalisa
- osiągnięcia Iwo w IT
- osiągnięcia Kojaka w “muzyce” i rynku produkcji muzycznej
- osiągnięcia exhumana z web3 i NFT i krypto
- 3 typy szkoleń +1 custom

Pierwszy Polski artysta muzyczny web3: Swiernalis
- 3 tiery NFT z roznymi benefitami jak:
- bookowanie koncertow
- plata z autografem
- bilet na występ zamknięty
- ‘fonowski’ na pamiątkę -> na zrobienie płyty…itd

…wykminić więcej dla Swiernala

Zrobić dla Kojaka kurs:
Jak być degenem?